21 maja 2013

RUSZA KAMPANIA "OGLĄDAM, CZUJĘ, MYŚLĘ"



Na dużym ekranie młodzi szukają siebie. Chcą oglądać więcej filmów pokazujących nielukrowaną miłość i współczesną Polskę. Opowieści o odmiennych kulturach inspirują ich bardziej niż książki. Brakuje im filmów o negatywnych skutkach konsumpcjonizmu i  buncie przeciwko rodzicom. Filmy o dyskryminacji czy chorobie pomagają im przewartościować własne życie. 

TOŻSAMOŚĆ, EMPATIA, WIELOKULTUROWOŚĆ, KONSUMPCJONIZM I BUNT to tematy bliskie młodym widzom i ludziom kina. Stały się motywami przewodnimi ogólnopolskiej kampanii społeczno-informacyjnej „OGLĄDAM, CZUJĘ, MYŚLĘ – młodzi w kinie”. 

CELEM KAMPANII jest pokazanie, że kontakt z ambitnym, nieszablonowym kinem to jeden z najważniejszych sposobów kształtowania osobowości, światopoglądu, wrażliwości młodych ludzi. 

FILARAMI KAMPANII są: pierwszy w Polsce raport o wpływie kina na postawy i emocje młodych oraz inspirowane wynikami badań filmowe etiudy, które reżyserską opieką objął Bartosz Konopka, a główne role zagrali znakomici aktorzy: Łukasz Simlat, Jacek Poniedziałek, Ilona Ostrowska, Maria Pakulnis oraz Robert Gonera.  

GŁOSY GWIAZD: Łukasz Simlat  konfrontuje się z własną tożsamością: kim jest, czy akceptuje siebie, czy czuje się patriotą, outsiderem? Jacek Poniedziałek mierzy się z empatią, opowiada o swoim stosunku do: choroby, samotności, starości, bliskości... Ilona Ostrowska opowiada o wielokulturowości, niesamowitych krajach, jakie widziała i tradycjach, które wywołują w niej zachwyt. Maria Pakulnis mierzy się z buntem, tym co ją wkurza, zastanawia się czy gniew jest siłą, czy słabością. Robert Gonera mówi o konsumpcjonizmie, czym są dla niego pieniądze, wymarzonych i najgłupszych zakupach, najcenniejszych  przedmiotach i bezcennych doznaniach.

GŁOSY MŁODYCH: Uczestniczące w badaniach nastolatki mówią, że w kinie ważne jest szukanie samego siebie, a dobry film powinien być przede wszystkim poruszający emocjonalnie. Trzy czwarte młodych przyznaje, że dzięki kinu z większym zrozumieniem patrzą na innych ludzi. Podkreślają, że film jest jednym z najlepszych sposobów poznania innych kultur. Pod wpływem „Nietykalnych”, uznali, że liczą się nie pieniądze, ale ci, którzy są przy nas. „Salę samobójców” potraktowali jak przestrogę: „To film pokazujący, do czego prowadzi bunt w naszym wieku”.

INICJATOREM KAMPANII jest Stowarzyszenie Nowe Horyzonty, jedna z najważniejszych w Polsce instytucji zajmujących się filmem i edukacją filmową. Stowarzyszenie jest organizatorem ogólnopolskiego programu Filmoteka Szkolna. Nowe Horyzonty Edukacji Filmowej skierowanego do dzieci i młodzieży, którego nowa edycja rusza w październiku.  

Maciej Jakubczyk, Stowarzyszenie Nowe Horyzonty, inicjator kampanii „OGLĄDAM, CZUJĘ, MYŚLĘ”:

W kinie – najbardziej uniwersalnym i dostępnym medium – skupiają się wszystkie emocje i problemy współczesności. Dlatego tak łatwo za jego pośrednictwem komunikować się z młodymi, opowiadać im o świecie,  pobudzać empatię,  prowokować do szukania własnych ścieżek i pomagać, w radzeniu sobie z problemami. Naszą kampanią będziemy o tej sile kina przypominać. Chcemy dotrzeć do młodych widzów i odkryć w nich filmową wrażliwość. Zaproponować kontakt z produkcjami, o których być może nigdy nie słyszeli, a dzięki którym będą mieli szansę stać się bardziej świadomi własnych emocji, otwarci na świat, mądrzejsi. Mamy nadzieję, że dzięki naszej akcji będą aktywnie poszukiwać filmów takich, jak te prezentowane w cyklu  Filmoteka Szkolna. Nowe Horyzonty Edukacji Filmowej. Kampanię kierujemy też do rodziców i nauczycieli. Publikując raport z badania pokazujemy, że kino naprawdę działa na młodych. Inspiracją dla wszystkich będą aktorzy i reżyserzy biorący udział w naszej kampanii, którzy bez kina nie wyobrażają sobie życia.

Krzysztof Zanussi, reżyser, Przyjaciel kampanii „OGLĄDAM, CZUJĘ, MYŚLĘ":

Zakładałem kapelusz ojca i mimo, że brakowało mi do pełnoletniości czterech czy pięciu lat oglądałem filmy dla dorosłych. Były śmiałe obyczajowo. Niesamowite wrażenie zrobiła na mnie „Pustelnia parmeńska” Christiana-Jacque’a. Do dziś nie wiem czy to dobry film, ale pamiętam wszystkie główne role. Wtedy pokochałem kino i zacząłem do niego wiernie chodzić. Przyzwyczaiłem się do tego, że najciekawsze rzeczy w życiu zobaczę w kinie. Ono jest jak szczepionka, oglądając filmy przygotowujemy się na sytuacje, które mogą się wydarzyć w rzeczywistości. Cieszę się, że są inicjatywy przypominające ludziom, że kina się trzeba uczyć. Bo analfabetyzm filmowy prowadzi do tego, że widzowie uzależniają się od tandety i kiczu. Nie umieją rozróżnić wartościowych propozycji od telewizyjnych śmieci.

Bartosz Konopka - reżyser i dokumentalista, nominowany do Oscara za „Królika po berlińsku”, jego najnowszy dokument to „Sztuka znikania”. Reżyser objął opieką artystyczną filmy kampanii „OGLĄDAM, CZUJĘ, MYŚLĘ”:

Siedzisz w ciemnej sali kinowej z innymi ludźmi. Możesz popłakać albo się po śmiać. Równocześnie widzisz, że inni robią to samo i jest ci raźniej. Kino jest formą poznawania samego siebie, rozmowy ze sobą, otwierania się na ludzi i świat. A jednocześnie wchłanianiem tego świata. Lubię w kinie to, że dotyka spraw nienamacalnych, nieoczywistych, pozamaterialnych. W połączeniu obrazu, dźwięku i muzyki rodzi się dodatkowa wartość, która jest nieuchwytna i nienazwana.

Moje pierwsze filmowe wspomnienia to VHS w domu kolegi, w połowie lat 80., kiedy chodziłem do szóstej klasy. Po szkole z niecierpliwością biegliśmy, żeby oglądać „Rambo” czy  „Top Gun”. Do kina po raz pierwszy zabrał mnie ojciec, w Dąbrowie Górniczej. Poszliśmy na „2001: Odyseję kosmiczną” Stanleya Kubircka. Nie wiedziałem o co w tym filmie chodzi, ale jednocześnie czułem zmysłowy, podskórny przekaz. Wtedy zdałem sobie sprawę, że kino ma wielką siłę oddziaływania. Potrafi  złapać za gardło, wywołać łzy, przerażenie. Nie pozwolić spać przez kilka nocy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz